Recent Posts

niedziela, 19 września 2010

Ania


Co to takiego, ten stos żółtych kartek? Makulatura do wyniesienia na śmietnik? Papierzyska na podpałkę? Nie, to moja najulubieńsza książka z dzieciństwa! Zaczytana do granic możliwości.



Z samego jej obecnego stanu możecie wywnioskować, że była intensywnie czytana (mimo, że zawsze byłam grzeczną dziewczynką i używałam książek z szacunkiem, rozkleiła się z wdziękiem taniej, klejonej książki rocznik 80 parę i już parę lat temu pan introligator orzekł, że jest nie do uratowania). Zresztą mam ją na podorędziu do dziś, bo w takie coraz krótsze, ciemniejsze i coraz bardziej deszczowe dni lubię do niej wracać i zanurzać się w świat, gdzie jest Jezioro Lśniących Wód, Aleja Zakochanych, Dolina Fiołków, gdzie jada się podwieczorki z domowym ciastem i sokiem owocowym, gdzie jest cicho i spokojnie, a wielki zły świat istnieje sobie na tyle daleko, że tu największą tragedią są krople walerianowe dodane przez omyłkę do ciasta czy włosy ufarbowane na zielono. Słowem - do świata dorastającej dziewczynki. Nie jestem dziś w stanie ocenić, na ile jestem (byłam?) do Ani po prostu podobna, a na ile przez książkę tę ukształtowana, ale jedno jest pewne - jest to zdecydowanie książka mojego dzieciństwa, a do takich rzeczy lubi się wracać:) Jak do bloku czekoladowego, którego, swoją drogą, nie jadłam od, ho ho, lat.

Innymi książkami-terapeutami są dla mnie książki z kultowej serii Małgorzaty Musierowicz. Sięgam po nie zwłaszcza w okolicach Bożego Narodzenia, może dlatego, że kojarzą mi się z jedzeniem;) Na frustracje damsko-męskie zawsze pomaga wieczór z głupiutką Bridget Jones. Ostatni "rozpad pożycia" przeżyłam z Mikołajkiem i jego kumplami. Mówiąc krótko, szala zwycięstwa przechyla się zdecydowanie w kierunku książek dla dzieci i młodzieży:)

A Wy? Lubicie wracać po wielokroć do raz przeczytanych książek? Macie swoich książkowych terapeutów na różne dolegliwości i kompanów na różne pory roku?

6 komentarze:

lejdik pisze...

Macie, macie. Na totalny okur..zdenerwowanie to Tomek Sawyer jest, to taki cudny łobuz M. Twaina, Musierowicz też, bo taka cieplutka jest i optymistyczna. Chwilę temu był jeszcze Musso, ale po przeczytaniu jego 5 książki dochodzę do wniosku, że jest bardzo przewidywalny i schematyczny, więc dam mu szanse jeszcze kiedyś, jak napisze kolejną książkę to może ją przeczytam;))
A na 'rozkład pożycia" to w latach młodości było "Nad Niemnem" oraz "Jezioro osobliwości".
Teraz póki co pożycie trwa już od tak dawna, że żadne pisane historie romantyczne nie cieszą się moim zainteresowaniem;):D

Mira pisze...

Z dzieckowych wspomnień literackich pierwsze miejsce zajmuje pan Kleks ze swoja Akademią, ale tylko i wyłącznie część pierwsza. A z takich niekoniecznie dla dzieci, ale czytanych na wakacyjnym wygnaniu u babci to do dziś wspominam "Księgę papugi" - czytana po kryjomu z wypiekami na twarzy otwierała przede mną świat męsko-damskich związków. Niestety nie mogę do niej wrócić, żeby skonfrontować tamte wrażenia ze współczesnymi, bo po śmierci babci ktoś sobie jej książki przebrał i co ciekawsze upłynnił :(((

Mira pisze...

PS. Z ciekawości "wygooglałam" sobie "Księgę papugi" i ... ciekawa rzecz, w jednej z wysyłkowych księgarń znalazłam ją w dziale DLA DZIECI :)) Świat jednak bardzo się zmienił przez te 30 lat ;)))

BRONKA pisze...

Jasnobłękitna, ja to chyba jakaś
nienormalna jestem,
bo nigdy nie wracam do przeczytanych książek i obejrzanych filmów,
kurde no tak już mam :-(
Ale za to wiersze, ooo to już inna
oczywistość, nie dość że uwielbiam to
jeszcze uczę się na pamięć,
a raczej uczyłam bo ostatnio ciężko
z pamięcią .....starość:-((

Ania pisze...

Ja mam taką książkę "Stacja nigdy w życiu" Czytał ją mój tata i jego brat potem ja i mój stryjeczny brat, a następne będą nasze dzieci. Jest w kawałkach jak Ania ale jak nie mogę zasnąć to czytam ją w łóżku na głos kotom i "mężowi". Jest moją najukochańszą.

Aga robie-bo-lubie pisze...

Też mam taką "Anię...". Zaczytaną do cna. Porozklejana była już przez moją mamę. Obie ją uwielbiamy. Przeczytałam wszystkie części "Ani..." Z lat młodzieńczych uwielbiam Musierowicz. A z teraźniejszych Szwaję. Mam ulubione książki i filmy, które mogę czytać i oglądać po kilka razy. I nie nudzą się, a nawet śmieję się jeszcze przezd dialogami ;-) Jesień i zima mają swoje plusy... ciemno, ogień w kominku i dobra książka...

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails