Od dawna żyję już w tym przekonaniu, przez wielu całkowicie nierozumianym. Szukałam jelonka i szukałam. Takiego, który podbiłby moje serce oczywiście. Jelonek powinien być mały i wzbudzający uczucia opiekuńcze, dlatego też wszelkie jelenie na rykowisku odpadały. Bambi byłby jednak zbyt dosłowny. Aż wreszcie w NanuNana znalazłam jelonka prawie idealnego. Prawie, bo jego złoty kolor niezbyt mi odpowiadał (zdjęcie robione by night):
Obecnie, po przemalowaniu, jelonek prezentuje się tak:
i zamieszkał sobie koło kwiatka i planu Paryża.
A dom nabrał trochę więcej sensu;)
Recent Posts
7 komentarze:
O jeju,zloty byl taki ..hmm........zloty:)
I tak długo wytrzymałaś bez jelonka... w zasadzie to już był rzut na taśmę. No bo jak to tak... bez jelonka żyć... Buziaki.
Podziwiam Cię, że tak długo wytrzymałaś bez jelonka!!Jesteś bardzo dzielną dziewczynką:)))I bardzo sprytnie go przemalowałaś, złoty również nie jest moim ulubionym kolorem, a sklepy NanuNana rozwalają mnie swoim asortymentem, np różowymi kajdankami:D:D:D
lifting dobrze mu zrobił :)
miodzio :) po liftingu prezentuje się świetnie :)
Jelonek sliczny zwlaszcza po przemalowaniu.
Pozdrawiam
Jelonek cudny, a Twój blog bardzo inspirujący i cieszący oczy:) Z przyjemnością pozaglądam tu częściej,
pozdrawiam serdecznie.
Prześlij komentarz