Tak, tak, wiem, i jakość podobno nie ta (ja jeszcze na nic nie narzekam), i domy nasze jak Europa długa i szeroka upodobniają się jeden do drugiego, ale... spacer po ikeowskich halach napełnia moją głowę tyloma pomysłami, że jak tu nie być w stanie euforii na samą myśl o nich;) Bardzo podoba mi się ta skandynawska stylistyka i kolory, i wesołe, luźne podejście do mieszkania.
W ten weekend pojechaliśmy z K. (który wie, co lubię i dzielnie się poświęca;)) na małe zakupy. Oto parę zdobyczy:
24-częściowy komplet sztućców (moja kuchnia już o niego wołała, odkąd z pozostałych zostało parę sztuk, swoją drogą... jak można gubić sztućce...?), tutaj w kolorowych osłonkach na doniczki:
Piękna taca w tęczowe ptaszki-ptaszory:
którą, rozpakowując torbę, tymczasowo postawiłam na parapecie i... chyba tam na trochę zostanie:)
Świecznik z serii PS:
w sam raz na mój PS-owski stół:
Po Ikei jeszcze spacer po oblodzonym sopockim molo. Zdjęć nie ma, bo i bez zdejmowania rękawiczek, aby je zrobić, chyba się przeziębiłam:/
Pozdrawiam i herbatę lipową polecam!
Recent Posts
0 komentarze:
Prześlij komentarz