Recent Posts

środa, 4 sierpnia 2010

No to Toruń

Słusznie Toruń nazywa się Piernikowym Miastem albo Piernikowem:) Dominujący na starówce kolor czerwonej cegły bardzo kojarzy się właśnie z tym ciastem i jest barrrdzo apetyczny.
Kiedy mieszkałam w Toruniu zwykłam się chwalić, że "mieszkam w pocztówce" i to też miało jakiś sens. Zaprasza do zajrzenia w pocztówkę ze mną:)

Na początek, wiadomo, trzeba odbyć "program obowiązkowy", czyli zdjęcie pod Kopernikiem, obejście ratusza dookoła, pogłaskanie Filusia, zakup pierników, przejście się Szeroką itd., itp. Słodka klasyka:)


(wszystkie te zdjęcia pochodzą ze strony torun.turystyka.pl)

Potem można już troszkę odbić z trasy, np. w moją ulubioną ulicę Podmurną. Podmurna jest ulicą tańczącą, kamieniczki ani śnią stać sobie w równym rządku, każda wystaje o tyle, o ile budowniczym przed laty wyszło. W sumie trudno to złapać na zdjęciu...



Podmurną warto przejść calutką od początku do końca i dobrze się rozglądać, a wtedy zobaczy się tych państwa:





Idąc w kierunku Wisły Podmurną dojdzie się do murów:


Fajnie jest się przejść wzdłuż nich w słoneczny dzień i pogłaskać je z lekka raz po raz. Mur jest milutko ciepły i szorstki.

A skoro mowa o murach, to niedaleko, na Przedzamczu...




Warto rzucić okiem w uliczkę Ciasną:


Zajść na Most Pauliński:


Tak, nie dziwcie się, to jest most! Dokładnie ulica, w którą "obrósł" dawny most nad fosą miejską. A zresztą, kto będzie, niech wpadnie do tutejszej Pierogarni (pycha zresztą) i popatrzy w przeszkloną podłogę:)
Na spacer po Toruniu polecam metodę "Idę tam, gdzie mniej ludzi". I zwróćcie uwagę, że Toruń to nie tylko unescowo odnowione, pastelowe kamieniczki, ale też i to:



I to wcale nieprawda, że renowacja ma same plusy. Bo co tu począć? Malować, nie malować...?


Na koniec jeszcze trochę "reklamy";) Jeśli latem na kawę, to do tego uroczego, schowanego przed światem ogródka kawiarni Róże i Zen (ulica Podmurna:) )


Chociaż miło jest też w Atmospherze na Marii Panny, w Prowansji na Szewskiej, w Niebie w piwnicy Ratusza i w wielu innych miejscach...:)

Ach, ten Toruń...:)

8 komentarze:

Florentyna pisze...

Byłam w Toruniu zaledwie raz i to przez chwilę.
Ale po obejrzeniu tego, co pokazujesz czuję, że muszę tam koniecznie wrócić;-)
Podmurna mnie zaczarowała;-)))
Pozdrawiam cieplutko.

Jagna pisze...

Piękne miasto :) te zdjęcia zachęcają do zwiedzania :)

Anonimowy pisze...

ah!jak ja tęsknię do torunia!!!! i do róży i zen.....bu.!aga ś.

aga pisze...

nigdy tam nie byłam i widzę że warto tam zajechać!!!!Pozdrawiam:)

lejdik pisze...

Również nigdy nie byłam w Toruniu, ulica Podmurna skojarzyła mi się z Pokątną ((Harry P.) :)))A ponieważ uwielbiam i H,P i klimaty przedstawione przez Ciebie na zdjęciach już wiem, że koniecznie muszę zobaczyć to słodkie miasto:))
PS smok na murach to na okoliczność przyjaźni z Krakowem???:>:D
Lasia w różowym to wypisz wymaluj Hanka z Rumcajsa, więc koniecznie musisz napisać o co kaman w tym graffiti;)

Wichrowa pisze...

Byłam w Toruniu tylko raz..Twój post bardzo mnie zachęcił do odwiedzenia go ponownie! Pięknie tam:) Pozdrawiam!!

BRONKA pisze...

O kurcze Błękitna, nie byłam na Podmurnej:-((
Miałam za mało czasu, przechodząc rzuciłam na nią okiem,
wiedziałam że tam krzywa wieża,
co mnie nie kręciło,
a tu tyle niespodzianek.....
Fajny ten twój Toruń...
Ale ci jeszcze nie odpuszczę;-D
Czy jest knajpka z francuskim klimatem i akordeonistą?
albo galeria bez tandety i zbędnego zadęcia....
Pozdrawiam cię wypoczętą i pewnie pełną zapału do pracy ;-)))
Wielkie dzięki za twój Toruń.

jasnobłękitna pisze...

Ha! Widzę, że przyczyniam się do promocji miasta;) Naprawdę, dziewczyny, warto się wybrać i to nie tylko latem. Polecam jesień, kiedy są złote liście itd.

Lejdik, Toruń też miał swojego smoka! I to nie jakieś tam pradawne legendy tylko w XVIII wieku:)
Nie wiem, o co chodzi z malowidłami, chyba o ogólny "średniowieczny klimat", bo to uliczka prowadząca do ruin zamku krzyżackiego.

Bronka, krzywa wieża jest fajne, jeśli uda Ci się oprzeć o nią plecami i pietami i się nie "odkleić" i pomyślisz życzenie, to się spełni:)
Najbardziej francuski klimat (i francuskie jedzonko) jest chyba w Prowansji. A o akordeoniście, zwłaszcza na stałe, nie słyszałam. Ale moje informacje mogą być niepełne - ostatnio tam tylko bywam.
Nie wiem, co masz na myśli pytając o galerię. Galerię sztuki, czy sklepik z ładnymi rzeczami?

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails