Recent Posts

czwartek, 22 lipca 2010

Z upalnego warsztatu

Rzadko, oj, rzadko, mam ochotę na postarzenia i szabiszikowe fajerwerki. Najbardziej lubię prostotę, ostatnio to najchętniej robiłabym proste motywy na białym tle. Ale jadnak czasem mam "wizję". I choćby nie wiem co, wiem, że dana rzecz będzie miała urok tylko jako staroć. Tak było na przykład z tym komplecikiem kuchennym (oczywiście wyłącznie ozdobnym!). kupiony w sklepie osiedlowym na dziale z artykułami gospodarstwa domowego, zmienił się, raz dwa, w komplecik babuni:




A w czasie tych upałów (paradoksalnie?) większą ochotę niz na decoupage mam na.. wełnę:) W dodatku kłucie okazuje się mieć cudowne działanie terapeutyczno-relaksujące;) I tak z mojego "ręcznego SPA" wyjechała klasyczna róża:


oraz ptaszek-pokraczek (nie mam pomysłu na nóżki... i na przeznaczenie też w sumie nie:) )



A teraz zwijam swoje igiełki i pędzelki i zabieram się do magicznego Torunia:) Bronka, szykuj się na reportaż!;)

Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających! (tak, tak, Ciebie też!:) )

czwartek, 15 lipca 2010

Chłopaki z ferajny, czyli o pieskach

Nie lubię psów. Zasadniczo. Psy są niebezpieczne, nieprzewidywalne, dziwnie pachną, szczekają, robią masę hałasu i kupę na środku chodnika (no, to już bardziej wina ich niefrasobliwych właścicieli...) Jeżeli wierzyć w stereotypowy podział ludzkości na "psiarzy" i "kociarzy", to ja zdecydowanie należę do zwolenników mruczenia.

W dzieciństwie moja niechęć do psów miała wręcz znamiona fobii - na widok jakiegokolwiek, nawet przyjaźnie nastawionego psa potrafiłam wykonać popisowy skok wzwyż w miejsca w ramiona rodziców. Ponoć źródła tego lęku tkwią gdzieś w wczesnodziecięcym spotkaniu twarzą w twarz z bardzo przyjaźnie nastawionym, acz trochę za dużym burkiem. Spotkanie objęte zostało litościwi tzw. amnezją dziecięcą;)
Spokojnie, teraz już sobie radzę (choć jak widzę niektóre psy nadal mam ochote na jakiś skok wzwyż...), na widok psów odczuwam tylko lekki dyskomfort. A dopuszczam do siebie tylko te naprawdę zaprzyjaźnione i "rozpoznane" (i tu pozdrowienia dla Reksia!;P)

Ale, ale! Nie oburzajcie się miłośniczki piesko! Nie jestem zatwardziałą, kocią szowinistką! Czasem jakieś psiaki podbiją moje serce. Na przykład te:


Zauroczył mnie ich łobuzerski, trochę gangsterski wdzięk:) Prawdziwe chłopaki (psiaki?) z ferajny!
Poczyniłam więc pudełeczko:





Dół pomalowany na apetyczny, czekoladowy kolor, a więc góra, do smaku, udziabdziana a la stracciatella;), do tego pieski z chusteczki, wspomożone nieco domalowanym podłożem i najprostszy z prostych napis z drukarki (wszelkie ładne esy-floresy wydawały mi się tu przesadzone) - et voila!:)

Mojemu kotu się podoba;)

środa, 14 lipca 2010

Jasnobłękitne groszkowe cudo:)

A cóż to jest takie piekne, groszkowe i zrolowane?


To mój piękny, nowy "pędzlownik", zrobiony specjalnie dla mnie przez Agnieszkę:)


Wreszcie mam w co wpakować swoje pędzelki, patyczki, nożyczki, nożyki i inne, kiedy przemieszczam się z miejsca na miejsce (a robię to jakoś często), dekupażowanie pod gruszą czeka!:)


Przyznajcie, że Agnieszka i jej maszyna do szycia stanowią prawdziwy dream team:)
Dziękuję!

poniedziałek, 12 lipca 2010

Co jasnobłękitnej w duszy gra?



EDIT:
Dorzucam naprędce zrobione tłumaczenie (bądźcie więc wyrozumiałe dla jego lichej wartości literackiej;), chodzi raczej o ogólne znaczenie treści):

Ona panikuje
na myśl, że może przesadza
na myśl, że może przedwcześnie się zestarzeć
Ona panikuje
na myśl, że może być zbędna
lub że przez chwilę miałaby się nudzić.
Boi się, że sobie pójdziesz
i boi się twojego odwetu
Boi się o swojego młodszego brata
i martwi się o swój... tyłek.

Ona panikuje, panikuje, panikuje...

Daj mi spokój, przeklęta głowo
nie doprowadzisz mnie do szaleństwa
Nieźle ci się ode mnie dostanie
jeśli się zaraz nie odczepisz.

Ona wymyśla sobie, że nikt jej już nie kocha
ale obawia się też kochać
Wykańcza ją ta presja
i wszystko w środku jej wiruje.

Ona nie chce skończyć brzydka i samotna
Chce, żeby ktoś się o nią troszczył
Ona nie chce być gruba,
nie chce mieć włosów pod pachami!

Ona panikuje, panikuje, panikuje...

Daj mi już spokój, chora wyobraźnio,
Nie boję się ciebie wcale
i nie chcę słuchać
Daj mi spokój albo oberwiesz
Czuję się całkiem rozbita
Ode mnie twoje pytania się odbijają
więc niepotrzebnie się męczysz...

Ona panikuje, panikuje, panikuje...

czwartek, 1 lipca 2010

Kolczyki dla kociary

Ponieważ K. nadrukował mi tych kociaków z zapasem, powstały jeszcze kolczyki, które bardzo mi się podobają, bo jakoś tak wywołują uśmiech:



A w ogóle to pławię się w nauczycielskich wakacjach i wreszcie robię to, na co czekałam od tygodni: dekupażuję, dekupażuję i trochę dekupażuję. Nadrabiam zaległe zamówienia, wymyślam nowe ozdoby. Gdybym jeszcze mogła z całym tym dekupażowym bajzlem wyjechać gdzieś pod gruszę (aha, i mieć tam pełną obsługę w czynnościach codziennych jak jedzenie i sprzątanie;)) to byłaby bajka:) A tak jest bajeczka:) Życzę takiej każdej z Was!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails