
Książka była prezentem gwiazdkowym, czyli mam ją od pewnego czasu, ale wciąż mam ją pod ręką, bo można ją czytać i czytać. Po kolei, od tyłu i na wyrywki. 468 stron szczegółowych, smakowitych informacji na temat kuchni mojej ukochanej Francji. Od zdjęć charakterystycznych składników i produktów żywnościowych, poprzez opowieści o zwyczajach kulinarnych poszczególnych regionów i pochodzeniu potraw, aż po przepisy na francuskie dania. Od
croque-monsieur, czyli zwyczajnej grzanki z serem i szynką po kurę w winie z burgundzkimi truflami czy roladę cielęcą ze smardzami.
Najzabawniejsze, że ja wcale nie jestem "kuchenną dziewczyną", wcale nie przepadam za gotowaniem i preferuję to, co proste i szybkie.
Kulinaria francuskie pożeram jednak ze smakiem i tylko słucham, jak mi z czasem zaczyna burczeć w brzuchu...
Polecam lekturę wszystkim, a tym, którzy kochają kuchnię (i Francję) podwójnie:)

Przegląd serów, a juści;)

Aż ślinka cieknie na widok tych mini-cudeniek

Mój ulubiony rozdział - ten, w którym mogę poczytać sobie o Bretanii, najpiękniejszym miejscu na świecie (opinia całkowicie subiektywna;))
Polecam i smacznego:)
A jako że zima, pozdrawiają Was moje hiacynty:

:)
2 komentarze:
Mnie jeszcze kwiatki wiosenne nie wyrosły, zapuściły tylko chaszcze liści :) Co do kuchni francuskiej, to jest pyszna właśnie dzięki jej prostocie, podzielam zachwyt nad nią :)
A moje już nawet przekwitły:/ Widać w taką wiosnę się nie bawią.
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz