Czy Wy też toniecie w drobiazgach? Bo ja tonę:) Mimo że mam już w swoim miejscu pracy masę pudeł i pudełek, koszyczków i słoiczków, mimo że próbuję segregować i dzielić z sensem i tak zawsze po takiej akcji "A teraz układam" raz, że nie mogę różnych rzeczy znaleźć, dwa, że już zaraz, za chwilę zaczynają gromadzić się gdzieś po bokach rzeczy niezagospodarowane i, zdawało by się, absolutnie potrzebne pod ręką. Zaczęte prace, słoiczki preparatów, dla których miejsca gdzie indziej zabrakło, koraliki w małych opakowaniach, na które lubię sobie raz po raz popatrzeć, zwój drutu, który nigdzie się nie zmieścił, nie mówiąc już o masie papierów i papierków.
W kolejnej próbie opanowania tego żywiołu kupiłam od Agnieszki z 8smake trzy urocze saszetki. W nich zamieszkały drobiazgi kolczykowe - koraliki, druciki i inne sreberka, zaczęte decou drewienka i filcowe kuleczki. Poza tym,że są wreszcie w jednym konkretnym miejscu, to saszetki mają tę zaletę, że bez problemu można je, wraz z przydasiami wewnątrz zapakować w torbę i zabrać w podróż. Co już niedługo okaże się przydatne:)
Jeśli którejś z Was potrzeba będzie oryginalnej torby czy torebki, polecam serdecznie sklepik Agnieszki. Torebeczki są świetnie wykonane a sama ich twórczyni przemiła:)
Recent Posts
7 komentarze:
Saszetki superaśne i wesołe:)) Zaraz zajrzę do sklepiku Agnieszki.
Pozdrawiam serdecznie!
Hi!!
nice!
hugs from Chile
c@
Słodkie, szczególnie ta z kotkami. Poza tym jestem maniaczką torebek! :) Pozdrawiam serdecznie, Daga
Chyba każda z nas, rękodzielniczek to przeżywa... ;) Ja w dodatku mam tylko jeden pokój na stancji, w wszystkie przydasie do robienia biżuterii i do decoupage wraz ze mną. A teraz jeszcze za scrapbooking się zabieram, aż się boję co to będzie ;) Na koraliki polecam skrzyneczki z przegródkami (na narzędzia?) - mój Luby kupił mi kiedyś taką w Lidlu. Jest idealna bo otwiera się z dwóch stron i dużo się w niej mieści :)
Pozdrawiam,
Galaxia
Urocze te saszetki. Ja mam tak samo z drobiazgami, wciąż nowe pudełka na nie znosze do domu, teraz to juz nawet do piwnicy,bo w domku miejsca powoli brak.
Pozdrawiam
Ja raz na jakiś czas próbuję ogarnąć mój "warsztacik", zwłaszcza, że rozłożyłam go w salonie przy kanapie. Sprzątam, upycham, układam. Puszki w rządki i pędzle w kancik. Cieszę się jak głupia porządkiem jakieś dwa, góra trzy dni. Potem, nie wiem jakim cudem wszystko wraca do normy, czyli uroczego artystycznego nieładu, gdzie wszystko jest pod ręką, czyli na środku. I tak do kolejnego razu...
torebeczki super, ale ja muszę swoi drobiazgi widzieć i dla tego trzymam je w przezroczystych pudelkach i wtedy wiem gdzie co i ile tego mam :D
Prześlij komentarz