Siedzę cichutko "pod miotłą" i dekupażuję. Na efekty trzeba jeszcze chwileczkę poczekać;)
Chciałam natomiast pokazać Wam wnętrze, na które natknęłam się dziś w internetowych wędrówkach i w którym się od razu zakochałam.
(wszystkie zdjęcia z Design Sponge)
Czy Wam też to maleństwo kojarzy się bardziej z wnętrzem drewnianego pudełka niż z mieszkaniem? To chyba przez tę boazerię (ha! boazeria!) na ścianach. Przychodzą mi zaraz na myśl książki Astrid Lindgren (nie mogę sobie przypomnieć, w której występował mini-chłopczyk, to "Nils Paluszek"?). Ciepło, kolor, uśmiech, przytulność. No, nic innego jak pudełko pełne dziecięcych skarbów:)
Recent Posts
6 komentarze:
A może to dorosła Pippi L.? Nadal mieszka sama, bo tatuś "słynny kapitan" pływa po morzach i oceanach. I nadal, mimo upływu lat jest zwariowaną, nieprzewidywalna, kolorową dziewczynką. :)
Podoba mi się ta wersja!:)
Tani sposób na remont. Nie robisz bałaganu, a efekt jest świetny. Pobielone ściany i mocne akcenty kolorystyczne w dodatkach. Bardzo fajne wnętrze.
Ja za boazerią nie przepadam, ale przyznaję, że dużo zyskuje wnętrze kiedy spojrzeć na boazerię inaczej... Dać trochę koloru deskom i od razu wnętrze wygląda ciekawiej i lekko, lakierowane dechy bardzo przytłaczają. :)
A mój komentarz się nie wyświetlił, a tyle się wczoraj napisałam...:(((
Ech...Szkoda, bo poleciałam dziećmi z Bullerbyn i poszło w niebyt;/;/;
Aga, masz rację:) Ale czy ja wyczuwam u Ciebie delikatną nutkę znużenia brudną robotą - budową kominka?;)
Ola, ja też nie znoszę boazerii, tzn. tak mi się wydawało;) W różnych niebanalnych kolorach może być chyba świetna
Lejdik, ten blogger naprawdę czasem wariuje! Napisz jeszcze raz, strasznie jestem ciekawa!:)
Pozdrawiam Was!
Prześlij komentarz