Po pierwsze - przepraszam za pewien poślizg, myślę,że zrozumiecie, chciałam dać nam wszystkim chwilę na oddech.
Po drugie - nie spodziewałam, że na moje małe candy będzie tyle chętnych!:) Zapisało się Was w sumie 58, dzięki czemu ostatnio masę czasu spędziłam zwiedzając nowe blogi i podziwiając różne różności. Fajnie jest wiedzieć, ile twórczych i zdolnych ludzi jest dookoła!
Dziękuję Wam wszystkim za udział w zabawie, mam nadzieję,że Wam się u mnie spodobało i że będziecie jeszcze do mnie wracać, z candy, czy bez:)
Po trzecie - przejdźmy do rzeczy:)
Losowanie odbyło się dziś rano metodą tradycyjną. Choć K. przebąkiwał coś o generatorach losowych numerów itd., nie odmówiłam sobie przyjemności cięcia losów i fizycznej czynności losowania:)
Tu losy tuż po wycięciu:

Z powodu panującego w domu ogólnego rozgardiaszu pt. "Maluję drzwi" losowanie odbyło się w kuchni:

Nad prawidłowym przebiegiem losowania czuwała specjalna komisja:

Maszyna losująca poszła w ruch:

A szczęśliwą zwyciężczynią została - trutututu!(odgłos fanfar, jakby co...) - lub raczej zostały:

Zobaczcie cudnego bloga naszej zwyciężczyni -
moje filcowanki - i jakie cuda tworzy z wełny:) Teraz czekamy na zapowiadany początek przygody z decoupage i jej rezultaty!
Ja zaś czekam też na maila z adresem, abym mogła wysłać paczuszkę.
Jeszcze raz Wam wszystkim dziękuję i pozdrawiam Was serdecznie!